
Autor: Hanna Łochocka
Szła białym lasem Bajka Biała,
a wokół niej pył śnieżny wiał,
i sama się opowiadała
każdemu, kto jej słuchać chciał.
Mówiła, jak to młode świerczki
poubierały się na bal,
jak się ubrały w koroneczki,
w kapturek, płaszczyk, w biały szal
i jak wiatr-urwis gdzieś nad ranem
postrącał z nich srebrzystą sadź,
a świerczki rzekły zagniewane,
że nie chcą odtąd wiatru znać...
Opowiadała, jak pod krzakiem
Mróz usnął sobie raz na wznak,
a śnieżne skrzaty - łobuziaki
sypnęły z nieba biały mak,
jak Mróz się zbudził z buzią pełną
i jak z tych figlów śmiał się w głos,
a potem miękka chmurek wełną
otulił skrzaty aż po nos...
I jak Pampuszek, biały duszek
zamiast uskubać gęsi puch,
śnieg ponapychał do poduszek
i chwalił się, że z niego zuch!
Mówiła Bajka bajkę białą,
mówiła bajek białych sto,
że aż się słonko zasłuchało
i razem z nią po ścieżce szło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz